Ogromny dylemat w PiS. "Nasi wyborcy już nam robią kocioł"

Dodano:
Prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki Źródło: PAP / Marcin Obara
Przedsiębiorcy w całej Polsce idą na wojnę z rządem. A rząd zdaje sobie sprawę ze skali buntu przeciwko przedłużanym obostrzeniom – pisze Wirtualna Polska.

W czwartek późnym wieczorem w Dzienniku Ustaw opublikowano rozporządzenie Rady Ministrów przedłużające aktualne obostrzenia epidemiczne do 31 stycznia br. Tym samym utrzymany został zakaz prowadzenia przez przedsiębiorców działalności związanej z prowadzeniem dyskotek i klubów nocnych, basenów, aquaparków, siłowni, klubów i centrów fitness oraz działalności usługowej związanej z poprawą kondycji fizycznej. Do końca miesiąca zamknięte pozostaną też hotele, restauracje i galerie handlowe. Rozgoryczeni tą decyzją przedsiębiorcy zapowiadają otwarcie swoich biznesów mimo obostrzeń. Wielu już się na to zdecydowało.

"To spędza sen z oczu ludziom odpowiedzialnym za walkę z pandemią"

Jak donosi Wirtualna Polska, rząd zdaje sobie sprawę ze skali tego buntu i ma w związku z tym poważny dylemat. "Rządzący mają świadomość powagi sytuacji: mimo że sytuacja pandemiczna nie jest tak zła, jak jesienią, a w Polsce ruszają powszechne zapisy na szczepienia, to wiadomo, że za rogiem czai się tzw. trzecia fala pandemii. Idzie okres grypowy, a sytuacja w Europie pokazuje, że przedwczesny optymizm szybko tłumiony jest przez kolejne mutacje koronawirusa. To realne zagrożenie, które spędza sen z oczu ludziom z rządu odpowiedzialnym za walkę z pandemią" – czytamy.

Co więc nas czeka w najbliższym czasie? – Dziś nie wiadomo. Plan nie sięga dalej niż dwa tygodnie do przodu – usłyszała od osoby z rządu Wirtualna Polska.

"Dla wielu z nich jesteśmy dziś odklejeńcami z Warszawy"

Z rozmów dziennikarza serwisu z politykami obozu rządzącego wynika, że w Zjednoczonej Prawicy jest duża świadomość rosnącego niezadowolenia w społeczeństwie.

– Zdajemy sobie sprawę ze skali tego przerażenia, bo sami mamy znajomych i krewnych, którym tłumaczymy się z tej tragicznej bądź co bądź sytuacji. Nasi wyborcy już nam robią kocioł, a zaczęli w nas uderzać najboleśniej ci, na których zawsze mogliśmy liczyć. Z południa i wschodu Polski, z małych miejscowości. Dla wielu z nich jesteśmy dziś "odklejeńcami" z Warszawy – stwierdził polityk PiS, dodając że pandemia zaczyna jego ugrupowanie politycznie wyniszczać.

Jak pisze W.pl, rząd musi więc dziś rozstrzygnąć: przedłużać obostrzenia czy nie. A jeśli przedłużać - to które? Rozmówca portalu z PiS przyznaje: "Rwiemy sobie przy tym resztki włosów z głowy". Na czym stanie? Jak podkreśla portal, trudno przewidzieć, bo z obozy rządzącego płyną różne, często sprzeczne ze sobą scenariusze.

Źródło: wp.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...